Wiem, że będę szczęśliwy bez miary
Jeśli tych, co Boga nie mają, nie posłucham
Pójdę drogą, na której trzeba wiary
A na radę szydzących będę głuchy
Bym ukochał Twe Prawo, spraw mój Boże
Ponad wszystko, o czym dzisiaj marzę
Bym rozmyślał o nim w każdej porze
Wśród codziennych zwykłych prostych zdarzeń
Chcę być jak drzewo, które rośnie nad wodami
I nie usycha, bo czerpie życia soki
I w dobrym czasie karmi owocami
I pragnie oglądać wieczności widoki
Chcę, by me korzenie uchwyciły Skały
Bym mógł przetrwać największy huragan
By mnie nie uniosły wichury nawały
Dlatego ciągle do nóg Twoich padam
I proszę, Panie, spraw bym mógł powstać
na sądzie jako usprawiedliwiony
I być jako ten, co Chrystusa postać
ukochał i został przez Niego zbawiony
Każda inna droga prowadzi do zguby
Na pustynię, gdzie źródło nie tryska
I śmierć czeka na me własne próby
ocalenia, bo Jezus zapewnia mi wszystko
09.11.2011